L

Leo na wesoło

„Leo why?!” Każdy miłośnik piłki nożnej kibicujący polskiej drużynie zna ten zwrot i wie, że osoba, która nosi imię Leo, idealnie sprawdzi się na stanowisku trenera piłkarskiego, zwłaszcza, gdy w celach drużyny będzie strzelenie maksymalnie trzech goli rocznie.  Każdy facet o imieniu Leo musi mieć jakiś związek z piłką nożną. Lewa półkula Leo jest w stanie pracować tylko w półobrocie. Sprawia to, że Leo często jest mylony z Chuckiem Norrisem. Na szczęście jest coś, dzięki czemu można ich rozróżnić. Leo nigdy nie ma brody.

Nasz bohater jest typem samotnika, dlatego szuka miłości na portalach randkowych, w zaciszu własnego domu. Kiedy znajdzie tam potencjalną kobietę swojego życia i ma dojść do pierwszego spotkania w realu, Leo do wyjścia stroi się godzinami. Zaczesuje swoją resztkę siwych włosów, żeluje włosy na nogach, zakład T-shirt reprezentacji i tak przygotowany wychodzi. Z reguły na spotkanie nie dociera – zagląda na moment do pobliskiego baru i razem z popijającymi piwo kibicami oddaje się oglądaniu Ligi Mistrzów. Zawsze ma nadzieję, że dzięki temu nauczy się czegoś, co przyda mu się w pracy. Tę ostatnią zresztą bardzo lubi. Może się jej w pełni oddać. Kiedy kibice rzucają w przypływie negatywnych (delikatnie rzecz ujmując) emocji we wrogą drużynę telefonami, Leo może po meczu mieć niezły zarobek.

Jego ulubionymi kolorami są biały i czerwony. Powód do dzisiaj nie został odkryty.

Add Comment